dopiero czwartek

A gdzie tu do piątku dociągnąć 😁 łuu, ale dziwna ta emotka...
Obejrzałam wczoraj kolejny odcinek Twin Peaks, czyli trzeci, przypominam, że pierwszy był podwójny. Na początku troszkę męka, ale pod koniec wreszcie się rozkręca i zaczyna być normalniejszy, ba - nawet żałowałam, że nie ma jeszcze napisów do kolejnego.
Popijam ☕ czyli kawę, bo z emoji (kurcze, codziennie uczę się czegoś nowego, nie znałam tego określenia) to do końca nie wynika i cieszę się swoimi paronastoma minutami dnia. Pogoda się zrobiła przygnębiająca dość. Umyłam wreszcie wczoraj moje auto, bo już wstyd i hańba była, a zaraz potem zaczął lać deszcz. Ale trudno, deszcz i tak nie zmyłby tego kurzu i pyłków tylko ten cały syf wyglądałby trochę inaczej.
Dzisiaj popołudniu spotkanie z dawno niewidzianą koleżanką, przyjaciółką niegdysiejszą, chociaż biorą pod uwagę częstotliwość naszych spotkań to już tylko koleżanką... Ludzie się zmieniają, my się zmieniamy... Jednak zawsze po spotkaniu z nią, jak już się trochę poodblokowujemy to wraca to wrażenie, przynajmniej do mnie, że kiedyś, w młodości, to było dobrze - tylu bliskich ludzi wokoło, tylu chcących po prostu pogadać z tobą o życiu. Po założeniu rodziny zostaje nam bliski mąż (też nie wszyscy mają to szczęście) i dzieci (dzieci blisko serca, ale psychicznie potrafią być bardzo daleko od nas).
Kończę ten lekkko przynudzający pościk nie pościk (jutro piątek przecież 🐟)
do kiedyś tam - jutro rano chyba nie uda mi się napisać.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

co jak nie sroki

znów sroki