łuh i menele
Dzisiaj mi sroki nie pomogły się obudzić i chociaż od 5-ej do 5:45 obudziłam się kilka razy to już o 6-ej - kiedy powinnam wstać po bułki spałam tak twardo, że nawet mężowskiego budzika nie usłyszałam. Oko otwarłam o 6:15 i wyrwałam z ciepłego wyrka. A teraz jest 7:49 i mój czas wolny, który mam od 7-ej do 8-ej (od poniedziałku do środy tylko) się dramatycznie skurczył. Postanowiłam, że będę pisać ładną polszczyzną, a nie taką menelską jak te pierwsze posty,ale kobieta zmienną jest, więc pewnie jeszcze kiedyś wrócę do menelskiej ;-) Nie ukrywam, że w głębi duszy, a czasem i na jej wierzchu odczuwam pociąg do tej warstwy społecznej i myślę sobie, że niewiele mnie od niej oddziela.